WSPOMNIENIA...


01 października 2024, 11:58

Jestem w Żałobie na maksa zanurzona...

Cały czas myślę o Teresie...

Jak bardzo Życie kochała Ona

i jak dzielnie znosiła swe nieszczęście...

 

Była schorowana, bo po wypadku garbata,

ale z pokorą swój ciężki krzyż dźwigała...

Planowała żyć do końca Świata...,

więc zdrowo jadła i się suplementowała.

 

Pełna energii, ciekawości i witalności

chętnie zwiedzała świat, lubiła wycieczki.

Urządzała przyjęcia smakowite i pełne gości,

dla rodziny, a i zapraszała też same babeczki.

 

I siedziałyśmy kobitki u niej na kanapie

jedząc, pijąc i się zaśmiewając.

W takim Babińcu wyzbywałyśmy się napięć

żartując i wszystko w nosie mając.

 

A jakie torty, serniki  i ciasta robiła !

I strogonowa i śledzie w buraczkach !

W tym mistrzynią prawdziwą była.

A jaka przepyszna była jej pieczona kaczka.

 

Odkąd pamiętam była bardzo wierząca,

w mieszkaniu mnóstwo dewocjonalii miała,

katoliczka praktykująca i wiarę szanująca.

Zawsze Panu Bogu w pełni ufała...

 

Gościnna była przez te wszystkie lata,

eksponowała i lubiła ode mnie prezenty.

Ach...jak boli mnie jej utrata...

Otwórz bramy dla niej Piotrze Święty...

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz