25 lipca 2022, 13:08
Dwie Kiecki w tempie ekspresowym
sobie zakupiłam,
w fasonie a la bombkowym.
Bardzo się ucieszyłam.
31 stopni, żar się leje...
I pięty już mam poobcierane...
OMG, co się z mym ciałem dzieje...
Trzeba opatrzeć ranę...
Wiersze, wierszyki
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Dwie Kiecki w tempie ekspresowym
sobie zakupiłam,
w fasonie a la bombkowym.
Bardzo się ucieszyłam.
31 stopni, żar się leje...
I pięty już mam poobcierane...
OMG, co się z mym ciałem dzieje...
Trzeba opatrzeć ranę...
Wielce się rozczarowałam,
ceny podano mi z kosmosu...
Przecież ja taniej chciałam...
Nie zarabiamy żadnych kokosów...
Skierowanie na prześwietlenie dostałam,
jutro chyba je zrobimy,
żeby lepsze rozeznanie stomatolog miała
i wtedy co zrobimy zobaczymy...
Mnia jak na siebie spał długo,
Upał od rana nam towarzyszy...
Pot leje się strugą...
Inne nieznane dźwięki, nie ma Ciszy...
Ptaki drą się jak szalone za oknami,
obsługa Przedszkola czyści dywany.
Zaznajamiamy się z nowymi dźwiękami
i robimy na dzień pierwszy plany.
Dwie godziny "Perełką" do tutejszego Lotniska
i ponad trzy godziny tam czekania,
trzy godziny lotu do modlińskiego lotniska
i 1,5 godziny z Tomaszem i JK do domu dojeżdżania.
JK z Tomaszem do domu nas podwieźli.
Ach, jak było luksusowo !
Jak miło, że czas dla nas nocą znaleźli.
Dowieźli nas komfortowo !
Lokum wiernie na nas czekało.
Ależ byliśmy umęczeni...
Rozpakowywać nam się nawet nie chciało,
tylko mycie i padliśmy wykończeni...