07 września 2022, 12:06
Ja przed 13:00-tą wyjść muszę
i przeżywam wręcz katusze:
makaron i rosół przypilnować,
JK rzeczy przyszykować,
Paulinę poprosić, aby przypilnowała,
żeby Niespodzianka od Syna
dla Anki w lodówce nie została
i aby JK spakował leki swoje,
pilnuję, ale się nie rozdwoję...
I suplementy zażywam,
a z niewyspania jestem półżywa.
Już nie będzie pełna chata,
4 osoby musi żegnać Beata...
Lecą do Polski do Rodziny
z tragicznej, smutnej przyczyny...
I leci też Mniamniuszek,
aby jutro pochować swoją Mamusię...