23 marca 2023, 13:51
Jazda z Enzą to było Wyzwanie,
ale do Shannon dowiozła mnie w całości. :O)
A potem to czekanie i to latanie...
Gdybym mogła zasnąć w samolocie byłoby prościej.
W samolocie wyginałam się i kombinowałam,
ale nawet nauszniki i zagłówek nie pomogły,
a tak bardzo przysnąć chciałam,
bo przygotowania i podróż mnie zmogły.
Ale jakoś do Warszawy doleciałam, :O)
pierwszy raz pierwsza do samolotu wchodziłam,
panią Basię czekając zapoznałam,
po siedemdziesiątce, sympatyczna, miła.
Tomasz z Jankiem po mnie przyjechali
i wzięli mnie z Modlina,
na Wolumenie czegoś szukali,
dowieźli mnie gdy 13-ta była godzina.
Rozpakowana, głodna i zmęczona...
i muszę wyjść, aby coś zjeść.
Kupię ciśnieniomierz i padnę wykończona
i będę spać, spać i cześć. :O)