O 11:00 wstawać musiałam,
bo Mnia dziś nockę ma w pracy.
Od razu za obiad się zabrałam,
bo jakże by inaczej.
I Iwonka mnie przyatakowała,
chciała mieć falbanki pod półeczkami
i porady co do karniszy potrzebowała,
zatem zajmowałam się poradami.
I z Agatką pogadałyśmy,
chce wpaść, to jutro dłużej pogadamy.
I z Iwoną sprawę Parawanu obgadałyśmy
jak i co z nim w poniedziałek pozałatwiamy.
I pyszny obiad na 15:00-tą podałam,
ziemniaczki i żeberka duszone.
I z Siostrą sprawy przedyskutowałam,
te przez nas jeszcze nieomówione.
Papużki i bezpańskie kocury nakarmiłam,
z Krzysiem pogadałam chwilę,
że Parawan chcę sobie kupić postanowiłam
i będę wreszcie taki mieć i tyle. :O)