16 lutego 2022, 12:25
Nigdzie nie wychodzimy,
bo Sztorm za oknem szaleje...
W domu zatem siedzimy,
deszcz leje i strasznie wieje.
Nie wychodzić zalecają,
więc się dostosujemy.
Przed huraganem ostrzegają,
to w domu dziś będziemy.
Wiersze, wierszyki
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
Nigdzie nie wychodzimy,
bo Sztorm za oknem szaleje...
W domu zatem siedzimy,
deszcz leje i strasznie wieje.
Nie wychodzić zalecają,
więc się dostosujemy.
Przed huraganem ostrzegają,
to w domu dziś będziemy.
Pełnia Księżyca
wciąż mnie zachwyca,
ale nie daje mi spać...
Ech...psia mać...
Jeśli musiałabym Choroby wybierać,
to już chyba swoje Choroby wolę...
Niż z samą sobą się tak użerać
w psychicznej matni na tym padole...
Z Marzeną o Kaśce gadałam,
Kaśka jeszcze nie wyzdrowiała...
Dosyć długo trzymają ją w szpitalu,
bo wciąż tańczy na swoim "Balu"...
A Córka na Mamę niecierpliwie czeka...
Trudno jednak dotrzeć do człowieka,
co jest w odizolowanym swoim Świecie,
w którym Szaleństwo rządzi przecież...
Musi więc jeszcze tam pozostać
i nie jest to jak widać sprawa prosta,
gdy zawładną Duszą jakieś Demony
i jest się od Normalności oddzielonym...
Przebywa teraz w innym wymiarze,
przeżywa emocje i tyle wrażeń
i nie pojmiemy my, ani żadna Medycyna,
z czym musi mierzyć się kobiecina...
Choroba na dziwnych strunach brzdąka...
Po różnych epokach, erach się Kaśka błąka...
Z Przodkami widzi się, jest nimi, gada,
a przewija się ich cała plejada...
Mówi po francusku, choć nie zna języka...
Chociażby od tego można dostać bzika...
Widzi rzeczy, choć wie, że ich tu nie ma...
Szaleństwo, wariactwo, obłęd...to nie ściema...
Dinozaura na oklep kiedyś ujeżdżała...
Rodzenie dzieci całą noc symulowała...
choć wtedy jeszcze dziecka nie urodziła...
Nieprzytomna z bólu i różnych emocji była...
Zakręcona tańczy na swym Balu Szaleńca...
Jej ciało i Duszę to wykańcza i wycieńcza...
Lekami ogłupiającymi ją cały czas szprycują
i na pacjentach nowe Terapie stosują...
Gdy już powróci z tego osobliwego "Balu"
z dwumiesięcznego pobytu w szpitalu,
na lekach będzie funkcjonowała
i powoli do Normalności wracała....
Każda Choroba jest straszliwa...
ale z psychiczną to chyba najgorzej bywa...
W poniedziałek jedziemy po Zuziaka
i jest następująca sprawa taka,
że Czas będę miała zajęty
i grafik bardziej napięty.
Zatem Iwonie odpisałam,
bo pisała, że pogadać by chciała
i w tę Niedzielę się zobaczymy
i różne sprawy omówimy.