Wiersze, wierszyki
| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
| 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
| 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
| 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
| 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
A wieczorem, a wieczorem...
dreszcze znowu powróciły...
Och, to naprawdę jest chore...
Choroby czas, to czas niemiły...
Kaptur, koc, bluza, rękawiczki
ciepła mi jakoś nie dają...
Och, dostaję od Zdrowia prztyczki...
Wirusy sobie ze mną pogrywają...
Zuziaczek jest zadowolony,
pierścionków ma chyba z pięć.
Wizytą jest taki uszczęśliwiony,
i na rozmowy ma chęć. :O)
I wieniec się jej bardzo podobał
i nasze bluzy komplementowała.
I obiad jej bardzo smakował.
Cały dzień ze mną miło spędzała.
A On nie wziął mojej strony
i podpadł mi po całości.
Drażliwy temat był poruszony,
przyznać mi Rację byłoby prościej.
Szczególnie, że Racja oczywista była
i On wiedział o tym doskonale,
no to się bardzo zezłościłam
i wściekłam się niebywale...
Zuzia nam opowiadała,
jaka historia im się przytrafiła:
z Mamą w polskim sklepie wędlin nakupowała,
i Mama wędliny na blacie w kuchni zostawiła...
A w domu mają cztery Koty
i różne sprawy na głowie
i sporo przedświątecznej roboty
i co się wydarzyło, no powiedz.
Koty w 30 minut zeżarły wszystko
i tylko papierki zostawiły...
Ale numer, ale widowisko...
Nie był to dla ludzi widok miły....
Na Święta pierożki im tylko zostały
i tylko pierożki jedli.
A Koty nawet kary nie dostały,
bo to ludzie przecież zawiedli.
Krzysio od wczoraj pracuje,
a my się byczymy.
Enza na górze się wyleguje,
my z Zuzią w rysowanie się bawimy.
Mnia drzemeczkę zaliczył,
On codziennie o 06:00 wstaje...
Dobrze, że troszkę się pobyczy
i odpoczywa mi się zdaje.