Rano Anka do Mnia zadzwoniła
bym na cito do szpitala jechała,
że lekarzy narada się odbyła
i grupa lekarzy mnie zbadać chciała.
Szybko kąpiel i taksówka,
razem z Mnia pojechaliśmy.
Znów zaczęła się nerwówka...
o co chodzi nie wiedzieliśmy...
Dwie Lekarki i Lekarz
specjalistyczne USG mi robili.
Jaki był dla mnie przekaz ?
Nad Diagnozą się głowili...
Mnia czekał w Szpitalu na dole,
a ja na górze w emocjach...
Ja chromolę, ja chromolę...
Znowu Adrenaliny spora porcja...
Anka zajeta na maksa pracą,
ale do mnie co jakiś czas podchodziła
z info, że nowe badania wyznaczą
i że sytuacja mego powrotu się zmieniła...
Że zostać muszę koniecznie,
Rezonans magnetyczny chcą mi zrobić,
żeby w końcu ostatecznie
Diagnozę klarowną wyrobić.
Grafik wizyt mi ustawili,
codziennie jakaś istotna wizyta...
Trzy dni w szpitalu sobie zażyczyli,
od piatku jeśli pytasz...
Jakieś zabiegi będą mi robić,
zatem nie mogę wracać w Niedzielę...
I nic nie możemy z tym zrobić...
Nie da się inaczej, za cholerę...