Pięcioosobowa szpitalna sala,
cztery Dziadki w niej leżą.
Widok wzrusza i rozwala
pierwszy raz na świeżo...
W piżamach, poukładani
w śnieżno-białej pościeli.
Zmęczeni Życiem, schorowani.
Ach, więcej Zdrowia by chcieli...
Jeden osiemdziesięciolatek
tak mi dziś opowiadał,
że siły miał dostatek
dopóki Ból mu Ciosu nie zadał...
Że dwie tony węgla przerzucał
i miesiąc temu rąbał drewna stos,
a teraz siły nie ma...
i ruszyć się nie może...ot taki Los...
Drugi wypis miał mieć na dzisiaj
i Cierpliwości mu na czekanie brakowało.
A trzeci z rurkami wszędzie... ajajjaj...
I jeszcze nie słyszy, jakby było mało...
Dziadek Czesio brylował na sali
z tyloma go odwiedzającymi.
Największą ilością wizyt może się pochwalić.
No bo kto interesuje się Dziadkami starymi...
Leżą w Chorobie i w Osamotnieniu...
I nikt do nich nie przychodzi...
Są tak jakby w Zapomnieniu...
Ech...a gdyby byli młodzi ?
Kto wie jakie mieli Życie ?
A u jego schyłku leżą schorowani...
Jeśli macie takiego czy Go odwiedzicie ?
Też będziecie starzy i oby nie sami...