WIECZÓR Z ENZĄ
11 kwietnia 2023, 23:42
Żurek Enzie bardzo smakował,
więc i dziś na Żur Ją zaprosiłam.
Mnia do pracy na jutro się szykował,
ja wieczór z Nią ,filmem i lodami spędziłam.
Wiersze, wierszyki
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Żurek Enzie bardzo smakował,
więc i dziś na Żur Ją zaprosiłam.
Mnia do pracy na jutro się szykował,
ja wieczór z Nią ,filmem i lodami spędziłam.
Anioły Dziadka Czesia porwały
w Zaświaty, w nieznane Krainy...
Wspomnienia tylko po Nim zostały,
to co o Nim mówimy i myślimy.
Jego Ciało jeszcze leży w Kostnicy,
na Pogrzeb w bezruchu czeka...
Czy można mu czegoś życzyć ?
Ponad 90 lat żył, szkoda Człowieka...
Dobrym, kochanym był Teściem.
Lubił mnie bardzo, nie krytykował.
Do setki chciałam, aby dożył jeszcze,
a nie w Zaświatach się schował...
Dla mnie był bardzo życzliwy.
30 lat temu go poznałam :
Tata, Dziadek, Teściu urokliwy.
Bardzo, bardzo Go kochałam....
Zawsze w usta go całowałam
i głaskałam czule po policzkach.
Ach, mocnego kopa i mi Jego Śmierć dała...
Bolesnego, nieodwracalnego policzka...
Niestety łzy niczego nie naprawią...
I nasz Żal i Smutek nie pomoże...
Zdrowia tylko nas pozbawią...
Wieczny Odpoczynek daj Mu Panie Boże.
Głupi przepis do tego Ją zmusza
i jeszcze TO Anka musi przeżyć...
Zidentyfikować martwego Tatusia...
Jak żyć z tym, a nie da się nie żyć...
O godz.08:30 identyfikacja w Kostnicy,
potem formalnośći w Zakładzie Pogrzebowym.
Załatwienie Mszy, wystawienia ciała w Kaplicy,
Pogrzebu i w lokalu obok będzie obiad stypowy....
Wszystko zostało załatwione i uzgodnione,
Mnia dostał od Anki esemesa.
Przytula w rozterce mocno swoją Żonę...
A Ona...nie wie jak Go pocieszać...
Za oknem Deszcz rzęsisty leje ,
sceneria do Smutku Dusz dopasowana...
Ech, co w nas w środku się dzieje...
Psychika zrypana, rozorana...
Podchodzę do Mnia i Go przytulam,
lecz słów pocieszenia mi brakuje...
Nie gadam więc, tylko się wtulam,
bo wiem co On i ja teraz czuję...
Ciężki to czas, wręcz ołowiany.
Smutek przygniata i osacza...
System nerwowy rozhuśtany...
Serce rozdarte, Dusza rozpacza...
Tak trudno ze Śmiercią się pogodzić
i jej Skutki zaakceptować...
I NIC nie da się z tym zrobić...
Nie łatwo radę sobie dać...
Ani książka, ani film, ani gadanie
nie może nic na to zaradzić
i wyrwać z myśli Matni nie jest w stanie...
Tak trudno z Żałobą sobie radzić...
Przejść znowu jakoś przez TO musimy,
a jeszcze po stracie Mamy się nie ogarnęliśmy...
Na razie w głębokiej Żałobie tkwimy
i z dołka się nie wygrzebaliśmy...
W Aptece byliśmy
i wszystko załatwiliśmy.
Zastrzyk nr2 zrobiłam
i trochę się wystraszyłam,
bo się go w ogóle nie czuje...
i nie wiem czy Pen ok. dozuje,
ale w Aptece to sprawdziłam
i się uspokoiłam.