Siedziałam przy komputerze
i kichanie Mii usłyszałam...
Zaniepokoiłam się znowu szczerze,
podeszłam do klatki i co obserwowałam ?
Jak padła na dno klatki z rumorem...
I wygięła się nienaturalnie...
To było jakimś horrorem...
Odgięła główkę i...było...fatalnie...
Życie z niej uszło błyskawicznie
i padła sztywna, powyginana...
Zaczęłam płakać spazmatycznie,
pobiegłam do Mnia zszokowana...
- Ona nie żyje Mniamniucha...
Ona umarła, nie żyje...
- Ale sprawdź, może się porusza...
- To koniec, spójrz na główkę, szyję...
Mnia zawinął ją w woreczek delikatnie...
I szybko wyniósł, aby Zuzia nie widziała.
Pirat Papug darł się do sytuacji adekwatnie...
A ja płakałam, płakałam i płakałam...
Pirat darł się niespokojny ponad godzinę,
wyglądało jakby rozumiał co się stało...
Stracił partnerkę, żonę, swoją dziewczynę...
I to mnie jeszcze bardziej rozstrajało...
Moja grzeczna spokojna Mia Papużka...
Tyle lat tu z nami była...
Delikatna, cierpliwa Pirata towarzyszka,
jego agresję i egoizm w spokoju znosiła...
A jak On bez niej będzie sobie radził ?
Czy poradzi sobie z Tęsknotą ?
Choć wielokrotnie dziobem ją zawadził,
to może w ich relacjach chodziło i o to...
Ależ cios, ależ Żal mnie ogarnął,
choć wiem, że na każdego przychodzi Ten Czas...
Los za szybko ją nam zgarnął...
I Smutek zagościł znowu w nas...