Jej Lekarka Ją namówiła
żeby skórę sobie przebadała
i żeby się upewniła,
że w pieprzykach raka nie miała.
Przeżyła z tym nerwów sporo,
bo wszystko to trochę trwało,
choć pieprzyki nie bolą,
ale się czekało i czekało...
Dokładne badania przeprowadzono
i podejrzany pieprzyk jednak był,
że może być to Rak stwierdzono
i jej spokój zamienił się w pył...
Czekała zatem na jego usunięcie,
kilka szwów jej założono...
I znów czekanie i nerwowe napięcie,
na wynik czy Raka znaleziono...
Wreszcie szczęśliwie się okazało,
że nie był to Rak,
ale sporo nerwów Ją to kosztowało...
Z diagnostyką jest właśnie tak...