Najnowsze wpisy, strona 85


NASTOLATKI DZIERLATKI
05 lipca 2024, 14:39

A Ona horrory lubi,

filmy o duchach i demonach,

swój czas trwoni i gubi

w te filmy mocno wkręcona.

 

Boi się, a dalej horrory ogląda...

Ech, te Nastolatki. :O)

Czemu takich emocji pożąda ?

Czy tego potrzebują Dzierlatki ?

NASTOLATKI
05 lipca 2024, 13:28

Ja byłam inną Nastolatką,

nie byłam taka wyciszona,

zadręczałam pytaniami, gadką,

zupełnie byłam inna niż Ona.

 

Wszystko mnie ciekawiło,

we wszystko nos swój wścibiałam.

Życie moje niż jej inne było,

ale jak Ona tak nie milczałam.

 

Cicha jest ta moja Wnuczka,

spokojna i niegatliwa.

Dostosować się to trudna sztuczka,

Rodzina na maksa na nią wpływa.

 

Każdy swój jakiś sposób ma,

który sobie w Życiu wypracowywuje,

aby radę sobie dać

z tym co go wciąż denerwuje...

EDYTKA
04 lipca 2024, 19:30

Edytka mnie zaprosiła,

kawkę pyszną u niej piłam

i ciasto jeszcze nam dała,

ale nas porozpieszczała. :O)

GITARZYŚCI
04 lipca 2024, 16:17

A iści ! A iści !

Co za gitarzyści !

 

Andrzej na pudłówce,

Zuzia na basówce.

 

Grali i brzdąkali,

mini koncert dali.

 

TERESA W.
03 lipca 2024, 16:56

TeresaW. niespodziewanie zadzwoniła,

dwie godziny z przejęciem gadałyśmy,

swój problem mi przybliżyła,

w rozmowę się wkręciłyśmy...

 

Raka płuc u niej zdiagnozowano...,

w styczniu się dowiedziała...

Chemii i naświetlań jej odmawiano,

"że z tego nie wyjdzie"onkolog powiedziała...

 

Krwią kaszlała, teraz się suplementuje,

tlen z butli każą w domu jej wdychać,

po suplemantacjach ciut lepiej się czuje,

ale co robić nie wie, psia mać...

 

Nie jest jej łatwo, bo już jest wiekowa,

77 lat już skończyła,

ale na walkę zawsze jest gotowa,

bo całe Życie dzielnie i uparcie walczyła.

 

Z wielu choróbsk się wykaraskała,

zawsze z alternatywnym podejściem.

Teraz, że bardzo schudła narzekała,

kocha Życie, nie jest gotowa na odejście...

 

Siostrę i młodszego brata pochowała,

ulubionego szwagra i swoją chrześnicę...

Na tylu pogrzebach płakała...

i ma naprawdę niełatwe Życie...

 

Jako 12-letnia dziewczynka wypadek miała,

który trwale uszkodził jej kręgosłup...

I tak oto garbatą się stała...

i musiała znaleźć na Życie z tym sposób...

 

Zawsze latami ją za to podziwiałam,

jak radzi sobie w tak trudnym Życiu...

Nigdy nie jęczała i nie narzekała,

a hektolitry łez wylewała w ukryciu...

 

Nie dość, że garbata i schorowana,

bo przez kręgosłup wciąż miała nowe choroby,

to teraz jeszcze tak zdiagnozowana...

A przez całe Życie do zmartwień miała powody...

 

Los jest taki niesprawiedliwy...

wszystko tak nierówno rozdziela,

dla jednych jest wielce miłościwy,

a innym dobro w okruszkach wydziela...

 

Jak można jeszcze kopać leżącego

i już dostatecznie nieszczęśliwemu

dokładać na starość raka złego...???

Jak tak można ? Dlaczego ? Czemu...?