Pamiętam jak chciałam mieszkać w kurniku,
jako pięciolatka tam mieszkać chciałam
i gdy kogut robił kukuryku,
kurnikiem się fascynowałam:
że ma takie małe okienko
i że daszek ma taki fikuśny. :O)
- Nie Wnusiu, nie Atunieńko,
nie będziesz mieszkać w kurniku Ty.
Dziadziuś mój miał ubaw po pachy:
- Atuniu, co Ty wygadujesz ?
Dziwił się na moje ochy i achy,
a ja dalej konfabuluję:
Że pójdę za tę górkę
i zobaczę gdzie Słońce mieszka,
że ja chcę zamiast poduszki Chmurkę
i że Księżyc to jest mój koleżka.
Że z Tęczy opaskę sobie zrobię
i zajrzę do gniazda bocianiego,
że z pajęczyny coś utkam sobie.
Ach, nic wtedy nie było niemożliwego.
A Dziadziuś słuchał i słuchał,
cierpliwie i uważnie.
I śmiał się od ucha do ucha,
bo ja mówiłam to "na poważnie".