Gdy dziewczynką małą byłam
i wakacje na wsi spędzałam,
Dziadziusia pytaniami dręczyłam
i ciągle go o coś pytałam:
- A gdzie Słońce śpi ?
- A gdzie mieszka Tęcza ?
- Skąd się biorą Sny ?
- Czemu Wiatr go wyręcza ?
- A o czym myśli krowa ?
- Czemu gęsi chodzą gęsiego ?
- Skąd się bierze Rosa nowa ?
- I dlaczego ? Dlaczego ? Dlaczego ?
- A gdzie mieszkają Skrzaty ?
- I czemu Anioły płaczą ?
- Czemu ten patyk jest sękaty ?
- Jak wysoko koniki polne skaczą ?
- Dlaczego koty jedzą myszy ?
- Ile jest Gwiazd na niebie ?
- Czy Księżyc moje szepty słyszy ?
- Dlaczego wszystkiego nie wiem ?
A Dziadziuś jakże cierpliwy
na wszystkie te pytania odpowiadał,
bo to Czarodziej był prawdziwy ,
sporo Magii memu Życiu nadał.
Pokazywał mi jak bociany
małe boćki latać uczyły.
W Naturze był zakochany,
do zwierząt był zawsze miły.
Że ptaki wesele mają
mówił, gdy na więzie się zbierały,
że Pan Bóg wszystko to nam dając
jest wielki i wspaniały.
Za chleb dziękował i go całował
podczas grubych pajd krojenia.
Wszystko co żywe szanował.
Ach ! Cudne mam wspomnienia !