Gołąbkami pachnie kusząco,
aż Mnia na dół zszedł.
Będą smakować śpiewająco,
ale jeszcze not yet.
Jeszcze trzeba pół godziny
w piekarniku je podpiec
i ucztę gołąbkową sobie zrobimy,
wyżerkę można by rzec. :O)
P.S.
Bo Wy tego nie wiecie,
że ja Gołąbki uwielbiam,
najsmaczniejsze dla mnie na Świecie,
są po prostu mniam, mniam. :O)
A nigdy ich nie robiłam,
bo dawno temu raz mi nie wyszły,
rozpadły się i tak się zniechęciłam...
A teraz czasy Gołąbków przyszły. :O)
I jeszcze w tym gęstym sosie,
w sosiku pomiodorowym.
Ach, gdy ich smak przypomina mi się ,
od razu mam problem ślinotokowy. :O)
Mama Andrzeja dla mnie robiła
Babcia Tereska wspaniała
i gar Gołąbków przywoziła,
dwa razy tak mnie uszczęśliwiała.
A i teraz na nasz przyjazd
Anka - Fanka Gołąbki poda.
Wow! Zrobi specjalnie dla nas !
Nic ująć i nic tu dodać. :O)
Lecę sos do nich zagęścić,
aby wszystko było the best.
Mniamniuszka sosem chcę dopieścić.
Ale czy On fanem Gołąbków jest ? :O)