14 lipca 2022, 23:50
Cicha, ciemna, granatowa
i jaka gwiaździsta !
Ciepła, piękna Noc lipcowa.
Ale zaje..... !
Wiersze, wierszyki
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Cicha, ciemna, granatowa
i jaka gwiaździsta !
Ciepła, piękna Noc lipcowa.
Ale zaje..... !
Uszyłam kolorową zasłonkę,
aby półki z butami zakrywała,
w holu do szafki osłonkę,
wizualnie się uporządkowała.
Z Siostrą na Wspominki nam się zebrało,
poruszył Ją Wiersz pt. Wspomnienie.
Sporo chwil z Wakacji nam się przypomniało
i ogarniało nas Wzruszenie.
Wspominałyśmy jak u Babci i Dziadziusia
we dwie Wakacje co roku spędzałyśmy,
jak po nas przyjeżdżała z Kasią Mamusia
i jak życie na wsi sukcesywnie poznawałyśmy.
Jak Dziadziuś po całym dniu wieszał czapkę
beżową z daszkiem, na specjalnym gwoździu.
Jak kochał, wręcz uwielbiał naszą Babcię.
Jacy byli nasza Babcia i Dziadziu.
Jak ciężko podczas żniw pracowali,
a Babcia była przecież arystokratką...
Na dwa miesiące dwie Wnuczki dostawali
i nie było im na pewno z nami łatwo.
Jak Życie im się potoczyło,
że żyć we wsi na wschodzie musieli.
Jak Życie Babci diametralnie się zmieniło,
gdy tam przyjechali jak ślub wzięli.
Bo stała się z Damy Wieśniaczką,
piękne pantofelki na łapcie zmieniła,
A była z dworku rozpieszczoną bogaczką
zanim na wieś białostocką przybyła.
W kapelusiku powozem już nie jeździła,
koronkowych rekawiczek już nie zakładała
i ondulacji eleganckiej na włosy nie robiła
tylko w domu i w polu ciężko pracowała.
Rodzina za granicę przed wojną wyjechała,
a Ona nie miała jak i gdzie.
Całe życie pretensje do męża miała,
że tak dała mu omamić się.
Do krytej słomą chaty ją przywiózł,
a mówił, że wiezie ją do pięknego dworku...
Daleko na zapadłą wieś ją wywiózł
i pracować musiała na roli na ugorku.
Małą maturę Babcia miała,
jak na tamte czasy to była wyedukowana,
a na taką wieś się dostała,
że tylko ona z czytaniem była obeznana.
I tylko Ona "na zegarku się znała",
to znaczy wiedziała, która jest godzina.
Ach, jaka była wtedy ta wieś zacofana...
i tam utknęła piękna spod Lwowa kobiecina.
Jej Marzenia w pył się zamieniły
i pozostać z dzieckiem przy mężu musiała.
Przyjemności w obowiązki się zmieniły
i wybaczyć to mu cały czas się starała.
Dziadziuś uwielbiał ją , kochał i szanował.
Nie pamiętam żeby się kiedykolwiek kłócili.
Był pracowity i często jej ustępował.
Kulturalną zgraną parę tworzyli.
Ale Babcia nie była szczęśliwa...
choć o dom i o wszystko idealnie dbała.
W Życiu i tak przecież bywa,
nie Ona jedyna się rozczarowała.
Po latach dopiero się dowiedziałyśmy
jak to z nimi naprawdę było.
My nigdy Kłótni ich nie słyszałyśmy
i spokojnie nam się u Dziadków żyło.
Wodę z sodą i cukrem Dziadziusiowi robiłam
i drzazgi z palców igłą wyciągałam.
Bardzo Jego spracowane dłonie lubiłam.
Ach, jak ja Dziadziusia swego kochałam.
Wspominać mogłybyśmy tak bez końca,
tyle rzeczy bardziej ja pamiętałam.
Siostra jakoś mniej jest pamiętająca,
ale gdy opowiadałam, to sobie przypominała.
Dopiero jak Mnia z pracy wrócił
skończyłyśmy te siostrzane pogaduchy
i Wspominki dzisiejsze nasze ukrócił,
z wakacji na wsi u Dziadków Mniamniuchy.
Sąsiadeczek znowu jest chory
ciężko oddycha i z noska mu leci.
Syrop i maści przepisały "doktory"
specjalne dla malutkich dzieci.
Mniamniuch towarzyszył Edycie
w poprzedniej trasie do doktora,
a jutro ma być na kolejnej wizycie
i przyszła na mnie pora. :O)
O 08:50 rano mam być gotowa,
żeby z Sąsiadeczkiem z tyłu siedzieć.
Ta godzina dla mnie jest niekomfortowa,
ale co miałam powiedzieć. :O)
Wspaniałych Sąsiadów teraz mamy
i od tego są Przyjaciele,
więc zawsze sobie pomagamy,
a żeby pomóc, nie trzeba aż tak wiele.
Do Ulki zadzwoniłam,
z Ulką pogadałam.
Za niedzwonienie przeprosiłam,
trochę się pokajałam.
Datę przylotu podałam,
to się ucieszyła,
parę historii wysłuchałam.
Rozmowa długa była.