24 czerwca 2024, 23:52
Mnia jest rozgorączkowany,
przelewa mi się przez ręce...
Jest chory Mój Kochany...
Oj, co to będzie, co to będzie...
Wiersze, wierszyki
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Mnia jest rozgorączkowany,
przelewa mi się przez ręce...
Jest chory Mój Kochany...
Oj, co to będzie, co to będzie...
Krzyś zawiózł Mnia do lekarza,
lekarz dwa tygodnie zwolnienia mu dał,
pić dużo i leżeć mu kazał,
więc cały dzień leżał i leżał...
Herbatkę z miodem mu robiłam,
owoce i jedzonko podawałam,
wit-C- z wodą rozpuściłam
i jak tylko umiałam o niego dbałam.
Cała noc nieprzespana...
Jakaś Choroba Mniamniuszka trawiła...
Głowa zimnymi okładami była okładana,
ale gorączka nie odpuściła.
Dreszcze i drgawki nim wstrząsały,
na maksa gorączką był rozpalony,
moje starania trochę mu pomagały,
ale był bardzo osłabiony...
Gdy Nastolatką była
już wiedziała czego chce,
dzielnie do tego dążyła
i świetnie ma teraz się.
Marzeń pełną głowę miała
sięgających do galaktyk...
Kilka Marzeń pospełniała,
a niektóre wręcz na styk.
A pieniądze ? Ich nie było
na jej Marzeń Złotej Liście.
Ale to co istotne się spełniło
i jest happy oczywiście. :O)
Miłość wielka, wręcz bajkowa,
Partner czuły i kochający,
każdy inny niech się schowa,
jej jest zakochany i dbający.
Co do dzieci, bliźniaki mieć chciała,
nie ma, ale ma dwóch cudownych Synów,
przystojniaków, takich że głowa mała
i na maksa pełnych zalet i pozytywów.
O wspaniałej Wnusi marzyła
i ma Wnuczkę wręcz idealną. :O)
I o Wnukach często śniła,
też ma i stała się Babcią diametralną.
Kominek i ogródek z kwiatami,
mieszkanie w godziwych warunkach,
myślała o tym dniami i nocami,
jak i o fajnych Przyjaciółkach.
Łatwiej i lepiej się jej teraz żyje,
choć wciąż nie brakuje kłopotów.
Czas mija, starzeje się i tyje,
ale ma na stresy swój dobry sposób.
JanKarol trzy dni jest w szpitalu...
ma zapalenie opon mózgowych...
Anka opowiadała o tym pełna żalu,
ale dobrze, że jest to atak wirusowy.
Jeżeli byłby to przypadek bakteryjny
mogłoby być jeszcze niebezpieczniej
i przebieg choroby bardziej inwazyjny,
kończący się Śmiercią ostatecznie...
Wszyscy byliśmy wielce zaniepokojeni
i się mocno zestresowaliśmy...
jak jego Rodzice diagnozą przerażeni,
dzwoniliśmy, gadaliśmy, wspieraliśmy.
Rodzice z Jankiem w szpitalu przebywają,
przynoszą mu jedzenie i tam nocują.
Na ostateczne wyniki badań czekają,
szybkiego wypisu oczekują.
Dzięki koneksjom ma salę jednoosobową
z wszelakimi dostępnymi wygodami.
Znajomości i układy zawsze żyć pomogą,
szczególnie w szpitalach i z lekarzami. :O)