WAŻNE CO JEMY
01 kwietnia 2023, 16:31
Iza napisała z Łodzi,
że gołąbki zrobiła.
A ja muszę się głodzić,
zważać bym nie utyła.
Ni chleba, ni ciasteczek...
bardzo uważam co jem...
Muszę myśleć przecież
jeśli pożyć jeszcze chcę...
Wiersze, wierszyki
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Iza napisała z Łodzi,
że gołąbki zrobiła.
A ja muszę się głodzić,
zważać bym nie utyła.
Ni chleba, ni ciasteczek...
bardzo uważam co jem...
Muszę myśleć przecież
jeśli pożyć jeszcze chcę...
Na ulicy z Sąsiadem gadałam
tym co ma chorą Żonę...
O Jej przeszczep płuc pytałam,
wszystko mają załatwione.
Dwa tysiące chorych czeka...
Dawców było tylko dwudzieścia sześć.
Ech, tak trudne jest Życie człowieka...
Ileż musimy przeżyć i przejść...
Z kontekstu rozmowy wynikało,
że trzeba nauczyć się czekać...
Dawców organów jest za mało...
a Choroba nie lubi gdy się zwleka...
I żyć muszą w cieniu Choroby...
I wierzyć, że jakoś się uda...
Kasa, koligacje, nielegalne sposoby...
Albo liczyć na jakieś Cuda...
Mnia do Taty i Siostry pojechał
raniutko, ja w domu zostałam.
Zakupy zrobił i nie zwlekał,
ja spotkanie z Ulką Z. miałam.
Pokazała mi z mammografi wyniki
i USG piersi sobie zrobiła.
Uciszyła tym Duszy swej krzyki
i sprawa pozytywnie się wyjaśniła.
Gdyż USG piersi wykazało,
że torbiel jest bardzo duża,
ale nie jest to rakowe ciało,
zatem tamto pismo może oburzać.
Z adresami onkologicznych szpitali
i z informacją, że ma sporego guza...
Na Onkologię od razu Ją skierowali...
I jak miała się nie wkurzać ?
Tak mocno była tym przerażona,
że trzy noce z nerwów nie spała
ewentualną Chemioterapią zmartwiona...
Najgorszych myśli multum miała...
Jak dobrze, że to USG sobie zrobiła,
choć swoje zaskórniaki wydała,
bo koszmarne przypuszczenia przepędziła
i Spokój Ducha uzyskała.
Prima Aprylis, bo się omylisz,
lecz my dzisiaj nie oszukujemy...
Bo nie wypada, gdy się wychylisz,
a podpaść nikomu nie chcemy...
Anka na maksa jest zestresowana
i rzuca się jak ryba bez wody...
Ogromnym stresom przez lata poddawana
więc brakuje Jej relaksu i swobody...
Ulce guz wielki podczas mammografi
znaleźli na piersi prawej...
Niewiele ludzi unieść to potrafi
i próbować zwalczyć taką obawę.
Dziadek Czesio z jedzeniem kaprysi
i swoje humory Ance pokazuje...
Tylko ja chyba mam tzw. tuwisizm
i jako-tako po japońsku się czuję.
Wszystko robi się coraz bardziej skomplikowane,
zatem żeby wesprzeć Anię
jeśli trzeba to zostanę i nie wyjadę,
opiekować się Dziadkiem Czesiem dam radę.
Na ręce Anki taką deklarację złożyłam,
ale Ona mi odmówila,
bo brat Jurek będzie do Taty przyjeżdżał
i od razu Mnia mocno ulżyło, łał.
Bo dopiero się teraz o tym dowiedział,
że tak postanowiłam przecież nie wiedział.
I choć zapewne mu to wcale nie pasowało,
to to co wymyśliłam mu się bardzo spodobało.