25 marca 2021, 13:15
Poranek deszczem nas przywitał,
podlał mi kwiatki dokładnie.
Jest ok, jakby się kto pytał,
teraz zrobiło się ciut ładniej.
Mnia zrobił mi Kawę Miłości
i strzyże sobie włosy na górze.
A ja nie mogę się pozbyć złości,
przyzwyczaić do tych wynaturzeń...
Wszystko na covid zwalają,
wszędzie zbędne utrudnienia...
Życie codzienne ludziom utrudniają.
Przytłaczają mnie te zaostrzenia.
Na każdym kroku ciągłe przeszkody,
trudno coś załatwić, kupić, zorganizować.
I to ograniczanie ludziom swobody...
To nawet mnie potrafi zdenerwować.
Świat nieuleczalnie jest chory,
chyba już nic mu nie pomoże...
Tylko statystyki, dyskusje, spory...
Zrób coś z tym Panie Boże...