Wiersze, wierszyki
| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
| 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
| 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
| 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
| 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Po parasolkę wczoraj pojechaliśmy,
ale wszystkie zostały wykupione...
Ale czemu się tak zdziwiliśmy:
plaże jak nigdy były przepełnione.
Baseny, leżaki, krzesełka, grille,
wszystko miało wielkie branie.
Ludzie chcieli choć przez chwilę
poczuć prawdziwe plażowanie.
Takie upały i dni słoneczne,
to rzadkość tutaj niebywała.
Ale Słonko tu jest niebezpieczne,
ja też już będę bardziej uważała.
Ciasta się najadł i mlekiem poprawił.
I co, zapomniał o obiedzie ?
Niepunktualnością sobie nagrabił...
Oj...daleko tak nie zajedzie !
Bo jest piętnasta ! Jest obiad i basta !
Od dawna tak mamy ustalone.
Nie będzie Czasem moim tak szastał !
Zapomniał jaką ma żonę ????
Grillem pachnie od sąsiadów,
ach oni kochają grillowanie !
Są wakacje i Słonko jest znów,
to idealny czas na biesiadowanie.
Widziałam czarnego Motyla !
Przeleciał powoli majestatycznie,
lecz była to króciutka chwila.
Wyglądał ślicznie i magicznie !
Trawę skosić będzie trzeba...,
nie chce mi się, wielkie nieba...
Wolę na Słonku posiedzieć,
o problemach nic nie wiedzieć.
Ptaków słuchać świergolenia,
w wierszu mieć coś do powiedzenia
i nogi na brąz opalać,
szpakom porzeczki wyżerać zezwalać.
Dobrze, sprytnie kombinują:
najpierw wszystko obserwują,
potem w gąszczu krzaka nikną,
uwijają się zwinnie i szybko.
Amatorem mych porzeczek
nie jestem tylko ja przecież.
Niech i one się najedzą.
Co jest smaczne dobrze wiedzą.