Wiersze, wierszyki
| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
| 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
| 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
| 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
| 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
W Warszawie msza za Rodziców się odbyła.
JanKarol i Tomek służyli do mszy,
bo dzisiaj pierwsza Rocznica niemiła,
gdy Dziadka Czesia nie mamy już my...
Anka o tym mi wieczorem napisała
i że świecę w intencji też zapalili.
Ciepło ją pozdrawiałam.
Ciężko wszystkim w tym dniu, w tej chwili...
Nie chcemy aby przepadł
wolny bilet na koncert po Pati,
parom proponować to nietakt,
może się singiel trafi. :O)
Włodka Andrzej zaprosił
i chętnie się z nami wybierze.
Nie trzeba było go prosić. :O)
Ucieszył się, powiem szczerze.
Świeczki zapalone,
się pomodliliśmy...
Miny zasmucone...
Dziadka Czesia powspominaliśmy...
Już minął rok...
Już rok minął....
jak zrobił ostatni krok
i w niebycie się rozpłynął...
Wiele razy zauważałam,
że bardzo nam Go brakuje...
Dziadka Czesia kochałam
i smutek i żal wciąż czuję...
Mnia wrócił z pracy zmęczony.
Zjadł zupę i spać padł.
Fizyczną pracą wielce utrudzony
skarżył się, że boli go kark...
Dwa dni odpoczynku ma,
a potem znów do roboty...
Jak On tak radę da...
Z kondycją już ma kłopoty...
Cały dzień pracowałam,
od rana bardzo zajęta byłam.
W ogródku poogarniałam,
trawę przed domem skosiłam.
Kombuchę przygotowałam,
wc na dole wysprzątałam,
kwiatki do donic podosadzałam
i straszliwie się zmęczyłam.
Dopiero o godz. 20:00 usiadłam,
a stopy mnie bolą straszliwie...
Od śniadania nic nie jadłam.
Jak Mnia daje radę się dziwię....